czwartek

Bardzo Ważna Notatka

Mózg mi pęka. Nie mogę już myśleć. Jest dopiero dziesiąta wieczór, ale to już druga z rzędu zarwana noc, to już nie na moje siły… Tym bardziej, że dzisiaj cały dzień pracuje na wysokich obrotach. Piszę Bardzo Ważną Notatkę na uczelnię, a wiadomym jest, że tylko chwile głębokiego snu naszych Pociech zapewniają dobre warunki do pracy. Tak, tak, mnie również Morfeusz wzywa już w swoje objęcia.
Bo ja taka bezmyślna bywam czasami. No, może częściej niż czasami. Ale może to nie bezmyślność, brak dobrej organizacji „w czasie i przestrzeni”… Może nie nadążam już z walką o promyki słońca, których energetyzującej mocy tak bardzo mi brak. I pomocy. Walczę z szarugą w mieszkaniu, kombinuję Dzieciom zabawy farbami, masą solną; zarywam wieczory, by oddawać się radości malowania w drewnie. Ale to wciąż dopala mnie za mało… Więc jak pomóc samemu sobie? Modlitwą – o słońce czy pokorę serca? Ciszą – by jeszcze głębiej odpaść w ten wiosenny smutek? Albo po prostu złapać dystans; tylko gdzie dokładnie? Tuż za zakrętem Nadziei?!

Brak komentarzy: