poniedziałek

Jeszcze żyję, ale ...

W sieć wpadam zwykle na "pięć minut" i nawet z przygotowaną listą brakuje czasu na wszystko;) Maile do napisania, fotki do przerobienia, kontakty, które są warte zachodu i trzeba stale podgrzewać ich temperaturę. A do tego remont w domu i dzieciaki z tatą oczekujące tuż za drzwiami, bo z mamą jakoś tak w domu lepiej:)
Zbieram myśli na papierze, kolekcjonuję uczucia poukładane w treść zapisków pamiętnika, słyszę jak moja dusza pragnie wyrzucić doświadczenia z siebie i czekam. Zmęczona i obolała, ale radosna - na Nowego Człowieka, który już coraz bliżej ma do domu:)

Brak komentarzy: